Oto historia

Od czego się zaczęło? Pewnego razu, będąc wystawcą na organizowanych w Krakowie Targach Zdrowia i Urody, zostałam zaproszona do innego stoiska w celu zapoznania się z mało znaną techniką terapeutyczną. Przyznaję, że na początku niezbyt mnie ta propozycja zainteresowała. Jednak w którymś momencie, przechodząc obok owego stoiska, zwróciłam uwagę na to co tam się działo. Było to coś tak innego, intrygującego… stwierdziłam, że trzeba tego spróbować.

Spróbowałam i już w tym momencie wiedziałam, że trafiłam na coś wspaniałego, że chcę się tego nauczyć i dzielić się tym z innymi, że właśnie to chcę robić. Poczułam to całą sobą. To było jak miłość od pierwszego wejrzenia. Zawsze chciałam robić coś dla innych i byłam pewna, że właśnie to pomoże mi zrealizować ten cel. Szybka decyzja, szybkie działanie. W ciągu miesiąca zorganizowałam kurs Techniki Bowena w Krakowie i równocześnie byłam jego uczestniczką. Można więc powiedzieć, że sprowadziłam Technikę Bowena do Krakowa.

Przez te wszystkie lata udało mi się pomóc naprawdę sporej grupie ludzi, którzy borykali się z różnymi, często bardzo poważnymi problemami zdrowotnymi. Nadal jestem organizatorką kursów Techniki Bowena w Krakowie, dzięki czemu spora grupa nowych osób zasiliła szeregi terapeutów w całej Polsce.

Mojej miłości do Terapii Bowena nie osłabił czas. Wręcz przeciwnie. Niezmiennie zadziwia mnie i zaskakuje jej skuteczność.

Uwielbiam moment, w którym dostrzegam, że człowiek, który przyszedł na zabieg ze spiętą cierpieniem twarzą wychodzi uśmiechnięty, rozluźniony.

Czy może być coś piękniejszego?